sty
19
Wiem ten wpis miał powstać już dawno, dawno, ale dopiero dziś się piszę…
Wychodzę z Natanem głownie gdy temperatura jest na plusie. Mam kłopoty z okiem i wole siedzieć z nim w domu przy otwartym oknie niż wyjść na spacer przy mrozie i mieć przekichany tydzień.
Kombinezonu nie mamy, bo rośnie jak szalony, już 74 w pasie przy ciasne, po drugie po co nam na temperaturę dodatnią :P Mamy śpiworek wełniany do wózka i ciepło kurtkę z kapturem – czapki nie mamy bo i poco w gondoli czapka gdy kaptur na głowie
Dzieci mijanych na spacerach mi szkoda 99% wózków, które mijam wyglądają podobnie: dziecko w kombinezonie, przykryte grubym kocem i narzucona na to osłonka od wózka :/ To co pisze raziło mnie przy dużym plusie, gdy Nat miał tylko kocyk, bawełna+polar minky złożony na 4. Teraz wożę kocyk i osłonkę dodatkowo, ale w koszyku pod wózkiem.
Ja się tu nie wymądrzam, i nie mówię jak rodzice mają wozić dzieci. Jednak naprawdę warto poczytać i się do edukować jak niebezpieczne jest przegrzewanie dziecka!!
Nat był w szpitalu po świętach z zapaleniem płuc i nie było to spowodowane moim ubieraniem jak to niektórzy sugerowali. Byliśmy w święta w gościach, jak to w święta bywa. W obu miejscach grzeją jak szaleni. Nat wychodził z tej egzotycznej temperatury na -5 i gotowe przeziębienie.
W domu mamy 18-20 stopni w dzień, w nocy mniej, więc moje dzieci są przyzwyczajone do niskich temperatur. Chodzimy po domu w krótkim rękawku i w skarpetach
W sobotę znów szokowaliśmy bo dziewczyny były w bluzach na futerku a ja rozpięta na spacerze