gru
19
Nie jakiś tam list, tylko potwierdzający, że na 100% zrobią mi implant pniowy. Wiem, byłam na nie, ale pewna pani psycholog pomogła mi uświadomić sobie parę spraw i podjąć odpowiednie decyzję. Przestałam jak dziecko mówić „Nie bo nie i koniec”.
I tak stracę słuch całkiem, nawet to szczątkowe zniknie, więc zrobię coś aby jednak słyszeć.
Boję się kolejnego paraliżu twarzy, prawą mam już maskę, jeszcze lewa to już byłoby za wiele A przy usuwaniu nerwiaka jest to bardzo częste następstwo. Ba nawet wśród moich znajomych z forum o nerwiaku, wszyscy się z problemem stykneli w mniejszym lub większym stopniu.
No ale wyciąć dziada będę w końcu musiała. Więc chyba dobrze, że chcą wyciąć i wsadzić implant. Paraliż powinnam mieć w mniejszym stopniu niż obecny bo i cholerstwo jest mniejsze
Jakby nie patrzeć wszystko przemawia za implantem. Już wiem, że nie będą mi wtykać kabelków do pnia tylko przyłożą do niego płytkę, więc niech robią