gru
13
Ja to sie mam, nie cierpię jesieni, a tej to już bardzo :/
Od listopada męczę się z chorobami. Zaczynało się niewinnie i pewnie nie wybrałabym się do przychodni, gdyby mnie nie zawiało pod koniec zeszłego miesiąca. Po tygodniu męczarni z bólem szyi i barku wybrałam się do przychodni. Pani doktor wysłuchała, osłuchała i postawiła diagnozę: zawianie a w jego wyniku zapalenia mięśnia i zaczyna furczeć w płucach Leki na tydzień i doszłam do siebie, ale przecież tak łatwo być nie może…
Leki odstawiłam to mi zatoki zaatakowało :/ Znów tydzień trąbienia, od niedzieli duszący kaszel, przychodnie trzeba było odwiedzić. Tym razem był pan doktor, wysłuchał,zbadał, osłuchał i diagnoza: zapalenie zatok i oskrzeli, bo sobie katar tam spływał ehhhh….. Teraz już dostałam antybiotyk na tydzień, przez najbliższe dni mam nigdzie się z domu nie ruszać, w czwartek mam przyjść na kontrole.
Liczę, że będzie już ok, bo jak nie to stwierdzę, że nową tradycję na święta zaczynam celebrować – chorowanie. Rok temu święta w domu, a drugi dzień cały w łóżku bo mnie choroba rozłożyła na maksa