sie
06
Roksana miała dziś szczepienie, starsznie przeżywała od tygodnia. Starałam się ją pozytywnie nastawić i zneutralizować choć trochę jej strach. Nie wiem czy mi się udało bo jeszcze rano mówiła, że nigdzie nie idzie i kuliła się na krześle, ale ubrała się i wyszła z domu UFF…
W przychodni dowiedziałam się, że mój szkieletor mieści się w normie wzrostowej jak i wagowej dla pięciolatków. To co ja chce??? Odbija matce na starość!!
Samo kucie trochę łez z jej oczków wycisneło, ale nie było tragicznie, nie krzyczała, nie wyrywała się, naklejki i kolorowanki po dostała i było ok. Nawet się chwaliła po wszystkim plasterkami. Bo przecież mama nie widziała jak ją kuli, siedziałam z młodszą przed zabiegowym, tata trzymał naszą dzielną dziewczynkę na kolanach.
Teraz z Roksaną spokój przez 5 lat, pobieranie krwi zostaje. Sam idzie niebawem na pneumokoki hmmm…